ďťż
rumun portal
Witam!
Dzisiaj przeprowadzam prosty konkurs.
Kazdy kto chce wsiąść udział w konkursie powinien wpisać tu swój ulubiony kawał bądź jakikolwiek- ważne zeby był naprawdę dobry
Za kazdy dowcip który mnie rozbawi płacę 10-20fg

Zapraszam do udziału.



Witam!
Dzisiaj przeprowadzam prosty konkurs.
Kazdy kto chce wsiąść udział w konkursie powinien wpisać tu swój ulubiony kawał bądź jakikolwiek- ważne zeby był naprawdę dobry
Za kazdy dowcip który mnie rozbawi płacę 10-20fg

Zapraszam do udziału.

Czym sie rozni nauczyciel od nauczycielki nauczycielka ma przerwe a nauczyciel dzwonek hehe

Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi:
- Jasiek, kupisz chleb, margarynę i kawałek sera. Reszta kasy trafia na stół.
Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się misiek za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do domu. Matka na to:
- Jasiu coś ty zrobił! Natychmiast idź i sprzedaj tego misia.
Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce.
Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Sąsiadka wpycha faceta razem z Jasiem do szafy. Jasiek w szafie do faceta:
Jasiu: - Kup pan misia.
Facet : - Spadaj chłopcze.
Jasiu: - Bo będę krzyczał.
Facet: - Masz pięćdziesiąt złotych i siedź cicho.
Jasiu: - Oddaj misia.
Facet: - Nie oddam.
Jasiu: - Oddaj, bo będę krzyczał.

Sytuacja powtórzyła się paręnaście razy, Jasiu zarobił kasy od cholery, wraca do domu z zakupami (kawior, krewetki, szynki, i całą furę szmalu jeszcze przytargał). Matka do Jasia:
- Jasiek chyba Bank obrabowałeś!? Natychmiast idź do księdza i się wyspowiadaj!
Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Ja w sprawie Misia...
- Spier..... już nie mam kasy!

Amerykanie wylądowali na księżycu.Juzz bierają się do wyjścia, a tu nagle ktoś im zespawał drzwi.
Męczą się 5 minut, 10 minut, 30 minut, po godzinie jednak udało im się wyjść.
Na zewnątrz zebrała się już spora grupka Marsjan.
Amerykanie podchodzą i pytają:
- Dlaczego nam zespawaliście drzwi?
Na to odpowiada przedstawiciel Marsjan:
- Robimy tak dla nowych, miesiąc temu byli tu Polacy,zespawaliśmy im drzwi, ale po 5 minutach byli już na zewnątrz, i nawet prezenty przywieźli.
- Polacy, prezenty? Jakie prezenty? - dziwią się Amerykanie.
- A nie wiem, jakiś wpierdol, ale wszyscy dostali.

Jeden wkleiłem drugi sam napisałem

dlaczego blondynka schyla sie przy wejsciu do supermarketu? bo na drzwiach pisze ciągnij


Jaś mówi do mamy:
Mamo mamo mogę ciasteczka?
Mama:
A umyłeś rączki?
Jaś:
Mamo mamo ale ja nie mam rączek/
Mama:
Nie ma rączek-nie ma ciasteczek.
Jest 2 pijaków , jeden mówi do drugiego chodź do mnei sie napijemy i zjemy przychodzą do niegoi matka z teściową wywalają ich.
To drugi mówi chodź do mnie idą i jego matka z teściową zapraszają dają piwo wódke gotują i on mówi:
- Stary jak ty to zrobiłeś że one tak biegają ?
On na to - Miałem kiedyś psa jak przychodziłem do domu pijany to na mnie warczał za 1 razem było ostrzeżenie za 2 też za 3 ubiłem psa młotkiem .
-Jaki jedno z drugim ma sens ?
-Bo te dwie kurwy mają 2 ostrzeżenia

Mąż mówi do żony :
- Kochanie co byś zrobiła jak bym wygrał w totka ?
- Wzieła bym połowe i odeszła .
On na to : Ok trafiłem trójkę masz 5 zeta i Spierdalaj !
- Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablicę.
- Nie.
- Jasiu wytrzyj!
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce.
- Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci:
- Kochane dzieci co napisalibyscie na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!
)Rozmawiają dwie blondynki:
- o kupiłaś sobie nowy łańcusze, ile dałaś??
- a z pięć razy...

Dwóch wariatów uciekło w nocy z wariatkowa. Dochodzą do rzeki bez mostu
-Co tu zrobić? - mówi jeden.
-Wiem! Ja zapalę latarkę, tak żeby światło było nad wodą, wtedy przejdziesz po świetle na drugą stronę!
-Pogrzało cię? Też wymyśliłeś! Ty zgasisz latarkę, a ja spadnę!

chcesz cos dobrego KLIKNIJ ;D
A historyjka może być?

> Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze
> schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt,
> że
> jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy - a to na
> ręce, a
> to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani.
> Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby
> kot
> za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć
> terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do
> czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w
> celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie,
> wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako że to zawsze
> lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie
> nastręcza mi to wiele problemów.
>
> Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania
> łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do
> którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie
> pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do
> łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może
> wejść
> i "myśleć". Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej
> niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, w********* więc. I
> postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną.
> Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby
> przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma
> już
> w biosie zaprogramowane - ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby
> kot mógł wejść - taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę,
> ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak
> moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym
> razem klamkę upierdalał - a wtedy wiadomo - wąż.
>
> Dobrze więc, uporządkuję: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodzę do
> domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to
> zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem - ja
> toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni - więc
> spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie.
> Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno. No
> cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten
> mały s******* jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do
> kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No
> ja pi*****. Nie ni ch*** to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot
> jest ku*** za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut - oż
> ku***, no to nie mogło mi się zdawać - coś ciężkiego poszło w pion. ku***,
> wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot
> ku***
> popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.
>
> Lecę ku*** na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska,
> zanim wróci moja żona - nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego
> s******* z białą krawatką, nie było jej kilka dni, może się nie połapie.
> Ale ch**, najpierw do piwnicy - zbiegam po schodach, słucham - coś
> drapie w
> rurze, pion, kawałek płaskiej rury - miauczy - jest, ku***, żyje i nie
> poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch**,
> przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn
> naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie
> uwierzy za ch*** trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i
> żyje.
>
> Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici,
> kici! Ni ch***, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten ku*** głąb zamiast
> przyjść do mnie to ku*** chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w
> pion.
> Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście
> centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota)
> Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem
> żarciem i ni ch***, uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do
> kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda -
> fight fire with fire - ogień zwalczaj ogniem.
>
> Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę
> do
> kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla
> - geberit i woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę
> jak się przewala po rurach - podziałało. Wbiegam do piwnicy i ku*** koniec
> świata. Nie ma moich deszczułek - no może z jedna, cała prowizoryczna tama
> poszła w ch** i kota też nie słychać już. Ja pi*****. ku***, gdzie ta
> rura
> teraz idzie - coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30
> metrów - może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po
> drodze.
>
> Biegnę na ulicę, jest studzienka - mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni
> cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót
> do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni
> cholery -
> najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy - mam
> pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny - poszło,
> aż
> zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak
> cholera,
> ale złażę tam - ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego
> domu. Latarka. ku***, mam w aucie, ch*****, ale może starczy. Włażę po raz
> drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zaglądam i jest,
> oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten
> mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pi*****. Szlag mnie
> trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi
> zwali tę pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po
> dobroci, to będzie po złości.
>
> Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł
> głębiej.
> Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej
> nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury, ale słyszę tylko
> miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w p****. Jeszcze tylko trójkąt,
> żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie wpierdolił, bo na ulicy ciemno.
> Sąsiad, ku***, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak
> próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch**
> złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu ku*** powiedzieć? Że przepycham
> kotem kanalizację? Idźżesz w ch**, pacanie.
> Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też
> wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki
> się
> wracają i wybijają w domach - a ten baran się przestraszył, poleciał i
> przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.
>
> Wracając do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko
> gotowe, więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam
> wodę.
> Papierosik i czekam pod studzienką, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie
> dobrowolnie. ku***, drugi sąsiad przyszedł - po pięciu minutach następny
> odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa - ku***,
> ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia - spuszczam wodę
> z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch***, to
> go
> musi wygonić albo utopić.
>
> Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy, a tego s******* dalej nie
> wylało z kąpielą. ku*** mać, urwało się wszystko w p**** i popłynęło, bo
> ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki - w ch** - jak
> się to gdzieś przytka, to będę miał p********. Znowu do domu po drugi
> pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten pi******* dekiel. Wchodzę - a ten
> s******* kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pi*****! Jak on ku***
> wyszedł, którędy? Ano ku*** wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja
> ku*** stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. z******.
> Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. ku*** mać.
> Przynajmniej kuleje.
>
> Straty: z******* łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana
> piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na
> piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy -
> poszedł
> w ch**, latarka - w ch**, pogrzebacz w ch**. Afera na ulicy jak ch**.
Tata, Jaś i Małgosia pojechali na wakacje. kiedy dojechali na miejsce i weszli do pokoju w którym mieli mieszkać, okazało się, ze jest tylko 1 łózko piętrowe. Tatuś wiec powiedział ze dzieci będą spać na gorze, a on na dole. Kiedy nadszedł wieczór Jaś spytał Małgosię:
-Małgosiu zrobimy to dzisiaj w nocy???
Małgosia odpowiedziała:
-tak!!tak!!
na to Jaś jej powiedział:
-OK! Małgosiu to zrobimy tak: jak cie będzie bolało to będziesz mówiła pączek to tatuś się nie kapnie o co chodzi
-Dobrze Jasiu.
Kiedy nadeszła noc i tata już zasnął Jaś zabrał się do rzeczy:
-Pączek
-Pączek, pączek
-Pączek, pączek, pączek
-Pączek, pączek, pączek, pączek
Nagle tata się obudził:
-E, wy sku*wysyny, jedzcie tam szybciej te pączki bo mi lukier na glowę kapie!

mój ulubiony
Diabeł porwał Ruska, Niemca i Polka.
- Ten który poda największą liczbe o której jescze nie słyszałem, będzię żywy.
Niemiec myśli, myśli..
- Sto tysięcy bilionów!
- Eeee tam.
Niemiec stracony. Pora na Ruska.
- Osiemdziesiąt pięć milionowych miliarda!
- Eeee tam - mówi Diabeł i wysyła Ruska do piekła.
- Polak, Twoja liczba!
- W chuj!
Diabeł zaskoczony, pyta sie Polaka a ile to jest to "w chuj"
-Diabeł, widzisz to drzewo tam daleko?
- Widze...
- To tam i jeszcze w pizdu!
Syn przychodzi ze szkoły mamo ratuj a mama co sie stalo a syn mam jabkla mama skad masz te jablka od sasiada mama a dal ci ?? syn tak bo mnie gonil cos takiego moze byc?
ja mam kilka

1.
Jaka jest różnica między Polskom a Japoniom?
Japonia to kraj kwitnoncej wiśni a Polska to kraj kwitnoncej lipy

2.
Jak się po Niemiecku gada na cmentaż?
Nieboszczyk plac

3.
A wiecie co bendom śpiewali Walenscie na pogrzebie?
Dziś prawdziwych cyganów już niema.

4.
A wiecie co powstanie po skrzyżowaniu krowy i żułwia?
Cielokfemie

5.
W warszawie som Warszawiaki, W poznaniu som Poznaniaki , a w kole?Szprychy

6.
jaka jest różnica miendzy rchumem a rumakiem?
Taka jak miendzy koniem a koniakiem.

7.
Diabeł spotyka Ruska,Niemca i Polaka i muwi przyniescie mi wody

Rusek przynosi szklanke.Diabeł mówi wybij i wypił
Niemiec przynosi wiadro.Diabeł mówi wypij,pije,pije,pije i wkoncu wypił
Nagle rusek się zaczyna śmiać,Niemiec sie pyta czemu się śmiejesz?Bo Polak jedzie z cysternom.

Mam nadzieje ze sie kturys spodobal

1.Wchodzi Hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa. Woła:
- Janie!
- Ja też nie!

2.Pewien informatyk poszedł na ryby. Złapał złotą rybkę, która obiecała spełnić tradycyjne trzy życzenia. Informatyk mówi:
- Żeby był pokój na świecie.
Rybka mówi:
- Za trudne.
- No to, aby windows vista się nie zacinał.
Ryba na to:
- To już niech będzie ten pokój na świecie...

3.Blondynka stoi przy garach i zeskrobuje brud z patelni teflonowej nożem. Do kuchni wchodzi mąż i mówi:
- Zgłupiałaś?! Czemu skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon.

4.Jak zatopić łódź podwodną pełną blondynek?
Wystarczy zapukać, na pewno otworzą.

5.Mówi Hrabia do Jana:
- Janie! jajka!
- Podać, czy podrapać?

6.Co to są mieszane uczucia?
- Gdy teściowa spadnie w przepaść twoim samochodem.

7.- Jaka to jest teściowa na 102?
- 100 metrów od domu i 2 metry pod ziemią.

8.Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.

część z pamięci, część z internetu ale wszystkie znałem już wcześniej
Dziewczyna która godzi się na robienie loda tylko przez gumkę nie zasługuje na nic lepszego, niż minetę przez folie.
- Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablicę.
- Nie.
- Jasiu wytrzyj!
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce.
- Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci:
- Kochane dzieci co napisalibyscie na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!

Złapał wilk zająca.
- Proszę, proszę wilku, nie zabijaj mnie, zrobię co zechcesz!
- To zrób mi loda!
- Nie umiem.
- Rób loda!!
- Kiedy nie umiem!!
- To rób, jak umiesz!
- Chrup, chrup, chrup

* * * *

- Panie doktorze, proszę mi powiedzieć, ile będę żył?
- Ile ma pan lat?
- Trzydzieści pięć.
- Pije pan?
- Nie.
- Pali pan?
- Nie.
- A kobitki pan używa?
- Nie
- Panie, to po diabła chcesz pan jeszcze dłużej żyć?!

* * * *

Jak śmiertelnie przerazić młodego mężczyznę?
Zakraść się od tyłu i zacząć rzucać ryż...

* * * *

Dlaczego blondynka liże zegarek?
Bo tic tac ma tylko dwie kalorie.

* * * *

- Tato, daleko jeszcze do Szwecji?
- Wiosłuj, nie gadaj.

* * * *

- Jaka straszna dzisiaj pogoda, pani sąsiadko!
- O tak i jakie błoto. Dziś pięciu chłopców musiałam wykąpać,
zanim trafiłam na mojego syna.

Konkurs jest nadal aktualny.
Dotychczas nagrodziłem 2 osoby.
Jeśli twój kawał będzie naprawdę dobry możesz zgarnać 50fg!
Trzy kobiety, 30 latka, 40 latka i 50 latka spotykają się w barze i szukają rad na poprawienie swojego życia seksualnego. Wpadły na to, że ubiorą się w lateks i szpilki. Na drugi dzień spotykają się w barze i opowiadają jak poszło, zaczyna najmłodsza:
- U mnie świetnie. Mąż wrócił, zobaczył mnie, rzucił wszystko i w sypialni kochaliśmy się 2h.
Druga na to:
- U mnie też super, wprawdzie trochę krócej, bo już nie może tyle co kiedyś, ale dawno się tak nie kochaliśmy.
Trzecia siedzi cicho.
- No a u Ciebie Anka? Jak było opowiadaj!
- Dajcie spokój mój wpadł do domu zobaczył mnie w lateksie z pejczem obok drzwi do sypialni i krzyczy: "CO NA OBIAD BATMANIE!"
Przychodzi jasiu ze szkoly i mowi do mamy :
-mamo dostalem pale!
-nie martw sie jasiu przeciez dobrze wiesz ze uczen bez paly to...
-uczennica?

Nauczycielka pyta się Jacka, gdzie leży Kuba - a Jacek mówi:
- Kuba leży w domu, ma grype
Nie wiem skąd odkopaliście ten temat.
Zamykam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulinaskc.xlx.pl